Rozważanie na 4 Niedzielę zwykłą.

Kto jest powołany do przepowiadania Słowa Bożego, zostaje wybrany spośród społeczności ludzi i „poświęcony” , tzn. wybrany przez i dla Boga, przeznaczony do Jego służby.
Taki człowiek bywa często osamotniony. Musi się liczyć z uporem i sprzeciwem, również ze strony własnego „ja”, dopóki nie utożsami się ze słowem, które głosi innym.


Orędzie Jezusa też nie zostało przyjęte, a Jego samego odrzucono. Był osamotniony jak wszyscy prorocy przed Nim. Ale Bóg powiedział Jeremiaszowi: „Ja jestem z tobą”, podobnie i Jezus mógł powiedzieć: „Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną: nie pozostawił Mnie samego”.

Jezus odrzucony w Nazarecie.

Z chwilą, gdy Jezus zaczął publicznie występować w Galilei, historia ludzkości osiągnęła decydującą fazę. W Nazarecie Jezus przeczytawszy urywek z proroka Izajasza oświadczył: „Dziś spełniły się te słowa!” Jego współbraci ogarnęło początkowo zdziwienie, zachwyt; czuli, że zostali postawieni wobec konieczności wyboru i decyzji. W związku z tym opanowała ich niepewność.


Wierzyć bowiem w Ewangelię znaczy wierzyć w osobę Jezusa. To stanowiło dla nich największą trudność. Ich decyzja musiała dotyczyć osoby Jezusa, którego znali jako jednego spośród siebie.

W słowach Jezusa o wdowie z Sarepty i o Syryjczyku Naamanie ukryta jest zapowiedź: odrzucone przez Izraela orędzie Jezusa przekazane zostanie poganom. W dzisiejszej Ewangelii zawarta jest wiecznie aktualna prawda: Jezusa nigdy nie można zabić.

Można Go jedynie odtrącić, ale wtedy staje się to, co jest najgorsze: Jezus „oddala się”, „przeszedłszy pośród nich oddalił się”.
Może i od nas odejść na zawsze.

Cer. Przemysław Róg