Rozważanie na V Niedzielę Wielkiego Postu.

Winę należy odpokutować, przestępstwo winno być ukarane. Taki porządek wydaje się normalny. Ale czy kara jest rzeczywiście pokutą, która wszystko naprawia? Kto może określić wielkość kary? Niełatwo jest nad tymi problemami dyskutować rzeczowo.

Zło należy wytępić z korzeniami, takie hasła słyszy się w kołach tzw. „sprawiedliwych”. Ale gdzie leży korzeń zła?

Zarzucono Jezusowi, że trzyma z grzesznikami, tak określano wtedy przestępców i elementy asocjalne. Czy postępowanie Jezusa nie podważało porządku społecznego? Jezus chce usunąć zło z korzeniami, zło a nie człowieka. Człowieka kochał zawsze i wciąż kocha.

Obietnica nowego wyzwolenia.

Czy Bóg w przeszłości działał i przemawiał? Czy przychodzi z mocą w naszych czasach? Tak skarżył się i pytał naród przebywający w niewoli. Pierwsze czytanie jest odpowiedzią na te niepokojące pytania. Największym wydarzeniem w przyszłości było wyjście z Egiptu, dokładniej; wyprowadzenie, bo było ono dziełem Boga. I tym razem wyprowadzi On swój lud z ciemności ku światłości, z niewoli babilońskiej do ojczyzny i rozpocznie nowy etap w historii zbawienia. Nie tyle sam powrót z Babilonii, ile przyszłe zbawienie, symbolizowane w tym powrocie, będzie tak wspaniałe, że w jego świetle zbledną wszystkie dotychczasowe wielkie dzieła zbawcze, np. przejście przez Morze Czerwone.

Sama natura włączy się w dzieło nowego wyzwolenia. W historii zbawienia istnieje zatem nie tylko wielka przeszłość, ale jeszcze wspaniała przyszłość. Na dnie upadku, w centrum chaosu, pośród katastrof dziejowych rodzą się zbawcze inicjatywy Boga, powstaje nowy porządek Boży. Lud, dla którego Bóg dokona tych dzieł, winien je opowiadać następnym pokoleniom. Czynimy to stale w czasie Mszy świętej.

Upodabniając się do śmierci Chrystusa, dojdę do powstania z martwych.

Po nawróceniu św. Paweł wyzbył się wszystkiego, co budował własnym tylko wysiłkiem, a więc po ludzku rozumianej sprawiedliwości i doskonałości. A co zyskał? Poznał Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Nie chodzi tu tylko o teoretyczne poznanie, lecz o wiedzę serca, o świadomość całego człowieka, o doświadczenie głębokiej wspólnoty z Chrystusem, dającej „ udział w Jego cierpieniach” i „w mocy jego zmartwychwstania”, dającej gwarancję i rękojmię „pełnego powstania z martwych”.

Apostoł wiedział, że jest jeszcze daleko od tego celu, gdyż dopóki człowiek żyje na ziemi, jego chrześcijańska doskonałość nie jest pełna. Dążenie do tej doskonałości polega na tym, aby wciąż na nowo dawać się ogarnąć przez prawdę i moc Chrystusa i w ten sposób coraz bardziej upodabniać się do Niego.

Od tej chwili już nie grzesz.

Bóg nie dąży do zniszczenia grzesznika, ale do jego nawrócenia. Wynika to jasno z dzisiejszej Ewangelii o cudzołożnej kobiecie. Można w tym opowiadaniu doszukać się pewnych reminiscencji i motywów historii o Zuzannie (Dn 13). Jezus jest jednak czymś więcej niż Daniel, który stanął w obronie niewinnej niewiasty. Jezus przebacza tej, która rzeczywiście zgrzeszyła, i nie dopuszcza do jej ukamienowania.

Chociaż Jezus broni nierozerwalności małżeństwa, a cudzołóstwo jest w Jego oczach grzechem ciężkim, to jednak nie pozwala, by rzucali na nią kamieniami ci, którzy sami nie są bez grzechu. Niewiasta z dzisiejszej Ewangelii odpowiedziała sercem na dar i głos miłości Bożej. „Idź, a od tej chwili już nie grzesz”, na tym polega zniszczenie grzechu, zwycięstwo nad złem i ocalenie człowieka.

Jezus zna wnętrze każdego człowieka i widzi, kto zachowuje Jego przykazania naprawdę, a nie tylko pozornie, dla ludzkiego oka.

Cer. Przemysław Róg